Co sprawia, że wszystko inne staje się nieważne

Codzienne mnie, ciebie, nas otacza dużo spraw. Spraw ważnych. Do załatwienia. Z odpowiedzialnością za siebie i innych. A kiedy te sprawy stają się nieważne?

Jeżeli myślisz, że jesteś ważny

Mój zawód, a szczególnie personal PR (czyli współpraca z indywidualnymi klientami) to dla mnie ważna sprawa. Odpowiedzialność. Ryzyko ze względu na dynamikę i nieprzewidywalność człowieka – duże.

Nie raz sobie myślę: „muszę być obecna”, „beze mnie to nie będzie jak trzeba”, „obserwuj”.

O jednych mogę być spokojna, dojrzali i z sukcesem. Ale jestem czujna, bo jedna pomyłka i zła decyzja kosztują więcej niż złe decyzje początkujących.

Inni budują swoją pozycję i bywa, że za dużo od siebie wymagają. Chcą szybciej, a szybciej jest w wielu kwestiach niebezpieczne. Tu muszę pilnować, aby ich inwestycje w działania (wydatki) nie wyprzedziły odkodowania siebie i strategii.

Wszyscy są dla mnie ważni. Ich sprawy są moimi. Ich radość życia nadaje memu dodatkowy sens.

 

Jednak, niech mi wybaczą, ale napiszę to:

są momenty w moim życiu, kiedy  przestają być tak ważni.

Wtedy mnie nie ma. Zresztą kiedyś zabraknie, bo jestem tylko tu “tymczasem” jak my wszyscy.  Może się darzyć, że  przestanę być specjalistą PR, ale pozostanę  człowiekiem, dla którego wszystko inne stanie się nieważne oprócz choroby psa.

Co sobie pomyślałeś?

Stąd wiele w tym moim personal PR pokazywania i uczenia jak radzić sobie beze mnie. Uwielbiam puszczać ludzi wolno, uwielbiam kiedy potrzebują mnie jak najmniej. Personal PR to dla mnie uwalnianie nie tylko potencjału klienta, ale i uwalnianie człowieka do świadomej i samodzielnej komunikacji w sferze publicznej.

Tak, tłumaczę się. Jednak piszę to, abyś zrozumiał dlaczego akurat dzisiaj, kiedy choruje mój towarzysz Tytus, nie odbiorę od Ciebie telefonu. Zapewne zrozumiesz i wybaczysz.

Kto komu ma wybaczyć?

Zastanawia się, czy my potrafimy wybaczyć sobie to, że w relacji z klientem może zdarzyć się, że ze specjalisty pozostanie (tylko?) człowiek. Z całą swoją niedoskonałością i swoimi ważnymi sprawami.

Czy wybaczę sobie te nieodebrane w tej chwili telefony, odpowiedzi przesłane później niż zadeklarowano, przesunięcie ważnych spraw “na później”?

Potrafisz sobie wybaczyć bycie człowiekiem czy jesteś 24 godzinę na dobę specjalistą?

Kiedy porozumienie spotyka bezsilność – nie ma dla mnie ważniejszej sprawy

Nieprzespana noc. I ten widok kiedy siedzi w kącie ze zwieszoną głową. Jak chce zasnąć i nie może, bo go boli. Bezsilność. Tytus, mój towarzysz labrador, swój ból i chorobę przede wszystkim komunikuje mi. Siada na przeciwko mnie i patrzy, kładzie się na mojej kołdrze albo spędza czas pod moim biurkiem.

Czuję się zaszczycona, że mnie wybrał do tego porozumienia, ale i przerażona. Bywam bezsilna. Gdybym miała drugie życie to chciałabym być lekarzem weterynarii jak mój tata!

Zatem chorując razem z nim dostaję bolesny przypominacz o tym, co jest ważne i jak wszystko  jest tymczasowe.  Zmieniam plany od tak i nie żałuję tych zmian ani przez sekundę.

Siedzę przy biurku i patrzę jak oddycha. Mam nadzieję, że leki zaczynają działać. Patrzę na jego aksamitną sierść. Czuje jej zapach pomieszany z ciepłą ziemią i soczystą trwają. I wiem, że jestem we właściwym czasie i miejscu robiąc to co najważniejsze.

W tej chwili nie ma dla mnie ważniejszej sprawy.

Fot. Tytus pod biurkiem dzisiaj.

 

Wszelkie prawa zastrzeżone dla justynaniebieszczanska.com © 2017 - 2024