Mówią działaj. I działamy. Promujemy. Wybieramy stare i nowe narzędzia marketingu. Jesteśmy widoczni. Docieramy … i nic.
Dlaczego? Obserwując to, co się wokół dzieje większość z nas zapewne dostrzega, że:
– dostępność takich narzędzi jak Facebook sprawiła, że na potęgę uprawiają marketing niemal wszyscy: coraz trudniej przebić się przez natłok informacji,
– irytuje nas to, bo potrzebujemy szybkich efektów, a o nie coraz trudniej; coraz bardziej liczy się długofalowe, strategiczne planowanie i konsekwencja w jego realizacji,
– szukamy cudownych rozwiązań na zewnątrz zupełnie nie dostosowując ich do zasobu własnych możliwości i niepowtarzalnych atutów.
Coraz bardziej liczy się intrakomunikacja i budowanie na własnych mocnych stronach. Na przełożeniu własnych wartości na język codziennego biznesu, na stworzeniu własnego świata dla wybranych. Ponieważ jesteśmy coraz bardziej wybredni, jako ludzie i jako klienci, poszukujemy rozwiązań dla nas, a nie dla wszystkich. Każdy nie jest dla każdego. Rozwiązanie, które zadziałało w jednej firmie, niekoniecznie zadziała w innej. Nie każda agencja marketingowa i nie każdy specjalista PR jest dla każdego. Żeby odnaleźć własne rozwiązania i sukces liczy się poznanie siebie-własnych mocnych stron, zainteresowań, określenie z kim nam po drodze (, jeżeli chodzi o partnerów biznesowych i klientów).
Do napisania tego wpisu zainspirowało mnie szkolenie Mocne strony Kobiety w biznesie stomatologicznym. Pierwsze takie szkolenie w Polsce na rynku stomatologicznym, którego kluczowy moduł dotyczył intrakomunikacji. Potwierdziło ono, że wciąż szukamy rozwiązań na zewnątrz zupełnie w oderwaniu od siebie.
Ćwiczenie na zastanowienie:
– wybierz jedną swoją mocną stronę i zastanów się jak ją wykorzystujesz w swojej pracy,
– wybierz jedną z wartości, którymi kierujesz się w życiu i sprawdź, czy i jak realizujesz ją opowiadając o sobie klientom.