Współpraca? To wspólne działanie na umówionych zasadach. Delegowanie sobie spraw. Obdarzenia się zaufaniem. Każdy czuje się równie ważny i uprawia szczerą komunikację. Rzeczywistość jednak bywa inna. Jak ustrzec się przed porażkami we współpracy?
Lubię współpracować, bo jestem przekonana, że razem możemy więcej.
Razem mamy siłę, której każdy z nas z osobna nie ma.
Lubię współpracować, bo to zaszczyt być obok kogoś blisko, poznawać go, ufać.
Bo jest łatwiej radzić sobie z problemami wspólnie, a radość z sukcesu co najmniej podwójna.
Lubię współpracować z kimś, bo jak coś mi się stanie ta druga osoba wywiąże się z obietnicy w moim imieniu.
Lubię ludzi, którzy chcą coś zrobić razem. Uwielbiam patrzeć na ich energię, wiarę i słuchać deklaracji.
Uwaga! Ta energia jest zaraźliwa.
Czasami z pozytywnymi skutkami, a czasami negatywnymi. Jak bronić się przed tymi negatywnymi?
Jak bronić się przed rozczarowaniem we współpracy? Jak ustrzec się przed pomyłką wyboru do współpracy niewłaściwej osoby?
Za szybko się zgadzasz?
Ten kto kiedykolwiek proponował mi współpracę, współtworzenie, współuczestnictwo w wydarzeniu to wie, że łatwo mnie zainteresować i zyskać moje zaangażowanie. Bynajmniej tak było, że podchodziłam do tego ze 100 % zaufaniem wobec osoby, która chciała cokolwiek ze mną wspólnie robić.
Teraz wiem jedno – zbyt szybko mówiłam “tak”. Zbyt dużo dawałam od siebie na początku. Zbyt ufnie podchodziłam do drugiego człowieka.
Co się zmieniło?
Teraz mi się nie spieszy. Teraz ufam tak samo, trudno walczyć ze swoją naturą, ale nie usłyszysz ode mnie decyzji od razu. Nie ma pośpiechu.
Nie podejmuję żadnych decyzji od razu. Zbieram dodatkowe informacje, np. czym dana osoba zajmie się w projekcie, ile swojego czasu i zaangażowania ofiaruje. Jasno też pytam, czego ode mnie oczekuje.
Dlaczego jestem ostrożna? Nie jestem ostrożna, po prostu uczę się na błędach.
Poniżej kilka moich doświadczeń, które mogą ci pomóc odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego współpraca nie jest dla ciebie przyjemnością, a tym samym kilka aspektów nad którymi warto się zastanowić.
Pamiętaj, że sytuacja będzie się powtarzać, będziesz natrafiać na te same problemy we współpracy dopóki nie odrobisz swoich życiowych lekcji.
Różny poziom zaangażowania
Byłam kiedyś w sytuacji, gdy planując wydarzenie z inną osobą miałam potwierdzonych kilku prelegentów, a drugiej osobie nie udało się dotrzeć do tych, do których zobowiązała się dotrzeć. Do ani jednego z nich. Czy miałam tylko wrażenie, że więcej się angażuję?
Na moje pytanie na temat prelegentów uzyskałam odpowiedź, że pozyskuje (jednego prelegenta). W tym wypadku była lista zadań i podział i łatwiej było rozliczać się z pracy i efektów. Dla mnie efektem nie jest pozyskiwanie prelegenta, ale pozyskanie go do projektu. To, że ktoś “robi” nic nie znaczy, ważne co “zrobił”.
Zaangażowanie mierzy się efektami i komunikatem o tym, co zrobiłem.
Z tego projektu wycofałam się na początku. Ktoś mógłby powiedzieć, że warto poczekać, bo może w dalszej współpracy szala zaangażowania się zmieni i wszystko będzie jak trzeba. Nie chciałam ryzykować więcej swojego czasu i zaangażowania – koszt ich jest wysoki. Poza tym, niestety nie znałam tak dobrze tej osoby, aby zakładać, że zaangażowanie wzrośnie.
Jeżeli czujesz i masz dowody na to, że jest różny poziom zaangażowania to nie czekaj – porozmawiaj. A jak trzeba zrezygnuj ze współpracy. Koszt rezygnacji na początku jest o wiele mniejszy niż później.
Na początku jest trudno, z powodów emocjonalnych, ale później pamiętaj, że dochodzą do tego bardzo wysokie koszty – twój czas, zaangażowanie, wiedza, pieniądze.
Uczucie wykorzystywania
To jest uczucie, które jest jak drzazga pod paznokciem. Na początku je lekceważysz, bo przecież decyzja o współpracy jest podjęta. Chcesz wierzyć, czasami za wszelką cenę, że decyzja jest słuszna.
Jednak dostajesz jasny komunikat od siebie: daję więcej, daję dużo, nie tak miało być. Co z tym robisz?
Niestety są tacy, którzy tkwią w układzie, bo trudno przyznać się do błędu, a jeszcze trudniej rozpocząć szczerą rozmowę. Najczęściej ze strachu, że relacja ulegnie pogorszeniu. A jaka to relacja, jeżeli strach przed trudną rozmową paraliżuje szczerość we współpracy?!
—>>> Jak przygotować się do trudnej rozmowy
Tam gdzie brak jest szczerości,tam gdzie jedna osoba rezygnuje z czegoś dla niej ważnego, tam gdzie ktoś komuś robi przykrość, tam gdzie ktoś w milczeniu znosi rozczarowanie, tam nie ma autentyczności i ty czujesz, że jej nie ma. Ty to wiesz. Miej odwagę to przyznać!
Współpraca jest autentyczna, a jeżeli brak w niej szczerości i prawdy to nie jest współpracą – jest układem.
Układem, który nie zakłada, że każda ze stron wniesie i wyniesie tyle samo. Ktoś zarobi więcej. Ktoś skorzysta bardziej. Zgadasz się na taki układ? To nic złego, o ile tego chcesz.
Zatem nie myl współpracy z układem. Jeżeli chcesz współpracy, a tkwisz w układzie to wszystko wskazuje na to, że są dwa rozwiązania: szczera rozmowa ( prawo ostatniej szansy) lub zmiana ludzi, którymi się otaczasz i z którymi “współpracujesz”.
Podchodzenie bez zobowiązań
– Jak wyjdzie to fajnie, a jak nie to też nic się nie stanie. Warto spróbować!
Czy też tak podchodzisz do współpracy? Na luzie?
Dla mnie współpraca wiąże się z tym, że daję dużo swojej kreatywności, uwagi, czasu drugiej osobie i projektowi. Czas cenię sobie najbardziej, więc tam gdzie on wchodzi w grę traktuję sprawę poważnie.
Może jest seks bez zobowiązań, ale nie istnieje prawdziwa współpraca bez zobowiązań.
Jeżeli ktoś podchodzi do tego na luzie to spodziewaj się telefonu: - Wiesz, przemyślałam i jednak nie zrobię tego projektu z tobą, bo... zmieniły mi się priorytety.
A ty zostajesz z wydrukowanymi ulotkami, wymyślona nazwą i zaprojektowanym logo wydarzenia.
To historia z życia wzięta. Z mojego własnego doświadczenia.
Jaka z tego lekcja?
Jeżeli traktujesz to co robisz poważnie, dobieraj sobie osoby, które traktują to równie na serio. Jeżeli jakiś projekt to dla ciebie zabawa, szukaj kogoś kto tak jak ty będzie miał fun i jak nic z tego nie wyjdzie, to nie wyjdzie. Luz!
Szukaj kogoś kto dzieli z tobą podobne spojrzenie na zaangażowanie, zobowiązania i współpracę. Szukaj do współpracy równych sobie – ludzi, którzy mają zasady, są poważni, obowiązkowi i wiesz, że cokolwiek się stanie możesz na nich liczyć przy realizacji projektu.
Nie ma zasad i jest super
- Super pomysł. Robimy!
Doświadczyłeś kiedyś takiego początku?
A co było dalej?
Dalej mogło być różnie – projekt mógł zostać zrealizowany bądź nie, ale istotniejsze jest to, co było po drodze.
Najczęściej nieporozumienia, rozczarowania, porażki biorą się z tego, że nie ustalamy:
- zakresu obowiązków,
- nie delegujemy zadań,
- nie określamy czasu realizacji,
a co najważniejsze
- nie ustalamy zasad współpracy.
Potem nawet trudno kogokolwiek z czegokolwiek rozliczyć, bo ktoś nie wiedział; inny twierdzi, że tego nie miał robić, a w ogóle to gdzie o tym było, że to ma być współpraca na jakichkolwiek zasadach.
Zasady dają ogromne poczucie pozycji w projekcie i bezpieczeństwa. Organizując z Joanną Charmsy Biznesu od 2010 roku mamy jedną z najważniejszych zasad: liberum veto. Jeżeli jedna z nas się na coś nie zgadza, inna jest zobowiązana to respektować.
Brak rozliczania – pieniądz
Dlaczego nie rozmawiamy o pieniądzach? Każdy projekt to określone koszty. Jakie? Kto je ponosi? W jakim czasie? To jeden z pierwszych punktów do rozmowy zanim powiesz “tak” godząc się na współpracę.
Staraj się zapisywać określone rzeczy, choćby w korespondencji e-mailowej. Do dzisiaj jedna z osób nie rozliczyła się ze mną za wspólne działanie, chociaż rozliczenie miało nastąpić po 90 dniach. Wątpię, czy się rozliczy, bo już ponad 200 dni minęło i nic. Niestety nie mam żadnej informacji na piśmie na temat rozliczenia. Do kogo mogę mieć pretensję? Do siebie!
To nie jest tak, że współpraca się nie udaje. To ty nie zadbałeś o to, aby była pozytywnym doświadczeniem albo byłeś na tyle naiwny, aby utknąć w pułapce błędu konsekwencji.
Fot. Żółw morski i rybki zjadające algi z jego pancerza. Współpraca to cudowna symbioza. Doug Perrine/Seapics/Solent.