Podróżujemy coraz więcej, ale tak niewielu odbywa wyjazdy w pojedynkę. Żaden inny wyjazd niż samodzielny nie daje ci tak wielu korzyści. Poznaj je i zamiast kolejnego kursu zaplanuj swoją podróż.
Podróżuję samodzielnie nie tylko dlatego, że taka praca, ale lubię. Dlaczego? Bo wiem, jakie korzyści taka podróż niesie. Ogromna większość z nas nigdy (jeszcze?) nie była na samodzielnej wycieczce czy dłuższej wyprawie, więc zobacz co tracisz i dowiedz się, ile możesz zyskać. W pojedynkę!
Poznajesz nowych ludzi
Kiedy ostatni raz rozmawiałeś z kimś (na początku) nieznajomym? Kogo ostatnio poznałeś nowego? Poza kręgiem osób zbliżonych do ciebie zawodowo czy wiekowo.
Podróżując samemu masz więcej szans na poznanie nowych ludzi. Odwaga często bierze się z potrzeby. Kiedy jesteś z partnerem, z rodziną, z przyjaciółkami, to im poświęcasz najwięcej czasu i uwagi. Kiedy jesteś sam masz więcej czasu na zauważanie innych, obserwowanie i nawiązywanie rozmowy.
Wchodzę do restauracji na śniadanie i widzę ludzi przypisanych do siebie. Nikt nie jest sam przy stoliku. Zostawiam torebkę i idę po kawę. Kiedy wracam przy moim stoliku właśnie organizuje swoje śniadanie starsza pani:
– Przepraszam, nie wiedziałam, że jest zajęte.
Mówię, że jest wolne i będzie mi miło zjeść z nią wspólnie śniadanie. Moja towarzyszka ma na imię Aina, mieszka w Sztokholmie i przyjechała na wakacje sama.

Zapewne nie poznałabym Ainy, gdybym nie była sama i nie usłyszałabym opowieści o życiu. Nie poznałabym trzech kobiet, koleżanek z biura obsługi klienta Mercedesa, ze Stuttgartu. Nie rozmawiałabym tyle z Tsampikosem- managerem restauracji, który już od drugiego dnia witał mnie serdecznym uściskiem Greka. Nie poznałabym Piotra, który wiele lat był w Kanadzie, a kiedy turystyka zaczęła się rozwijać na Rodos, wrócił. Pierwsza nasza rozmowa zaowocowała tym, że mogłam cieszyć się pięknymi widokami zachodu słońca z mojego pokoju.
Nie poznałabym żadnej z tych osób, gdybym była z kimś.

A oto jeden z zachodów słońca,którymi obdarował mnie Piotr.
Potrzeba dodaje nam odwagi w nawiązywaniu kontaktów, więc nie wspomnę sytuacji, kiedy pytałam o drogę, rozmawiałam z przygodnie poznaną osobą odpoczywając na ławce w parku. Jesteś sam, licz na siebie. Sam musisz zdobyć informację i sobie poradzić, a to wymaga kontaktu z nieznanymi ci osobami. Myślę, że samodzielne podróżowanie daje nam wiele możliwości ćwiczenia się w komunikacji, których nie mamy w swoim dobrze znanym środowisku i otoczeniu dobrze znanych nam ludzi.
Poprawia ci się wzrok
Tak, wtedy zaczynasz widzieć lepiej. A bywa, że przejrzysz na oczy!
Wyjazd w inne miejsce bez towarzystwa daje nam możliwość nabrania dystansu i spojrzenia na swoje życie z perspektywy. To nie o to chodzi, że rozwiązania same pojawiają się jak króliczki z kapelusza, ale widać wyraźniej. Widać wyraźniej, że nie zastanawiamy się co robimy i jakie znajomości są wartościowe. W codziennej pracy, kulturze pośpiechu za sukces poczytujemy to, że działa, że życie nasze działa, że jest zmechanizowane, że każdego dnia stajemy na nogi, a jak jest kiepsko to wciskamy „like” pod zdaniem: „Jesteś niesamowity!”
Siedząc na plaży i patrząc na morze, nie tylko pytasz jak działa to życie, ale zaczynasz widzieć, że skupiasz się nie na tym, na czym warto; widzisz, że marnujesz energię dla uznania, że pędzisz za czymś, co cię w żaden sposób nie wzbogaca; że nie tyle marnujesz czas, co marnujesz życie. Na co? Na toksycznych ludzi, na dorobienie się miliona, na kolekcjonowanie osób, którzy mówią ci jaki to jesteś wspaniały, etc.

Otoczony innym językiem, klimatem, stylem życia, wyraźniej dostrzegasz jak nie tyle twoje życie wygląda, ale co w nim warto celebrować, co warto zmienić, a czego trzeba się pozbyć.
Poznajesz tego człowieka!
Podróżując samemu spędzasz więcej czasu niż zwykle sam ze sobą. To daje niesamowitą możliwość poznawania siebie. To paradoks, że najczęściej mamy do czynienia z intrakomunikacją (rozmową z samym sobą), ale najrzadziej z niej korzystamy. Pobieramy miliony informacji z zewnątrz, które są bezużyteczne, zajmują nasz czas i uwagę, ale zupełnie ignorujemy komunikaty, które sami wysyłamy sobie.
Egocentryzm przybrał formę doposażenia siebie w różne rzeczy materialne, a utracił to co w nim jest najpiękniejszego świadomość siebie, swojej wartości jako człowieka, swojej niepowtarzalności.
Prowadząc dialog ze sobą odzyskujemy łączność ze sobą. Co z tego wynika? Wiedza o tym, co naprawdę jest potrzebne (do życia) i co wartościowego daję, mogę dać innym.

Każda podróż w pojedynkę w pakiecie ma opcję podróży w głąb siebie. Nic za nią nie płacimy, chociaż dla mnie osobiście jest najwartościowszym bonusem każdej wyprawy.
Dlaczego o tym piszę? Pracując jako osoba zajmująca się personal PR doświadczam jak niewiele wiedzą o sobie ludzie. Nie wiedzą, jakie wartości są dla mich ważne i o co im chodzi w życiu. Żyją z nią na dzień nawet nie próbując poznać człowieka z którym spędzają całe życie razem- z samym sobą. Dlaczego? Bo nigdy nie wybrali się w podróż z samym sobą!
Wiedza wartościowsza niż nie jeden kurs
W podróży nauczysz się więcej, o wiele więcej niż z książki czy na jakimkolwiek kursie. To wiedza, która od razu daje nam feedback poprzez doświadczanie. Przede wszystkim jest to bezcenna lekcja komunikacji w praktyce. Dzięki temu jak potrafisz nawiązywać kontakt z innymi ludźmi, ile jest w tobie odwagi i ciekawości drugiego człowieka, poznajesz innych. Dzielą się oni nie tylko bezcennym doświadczeniem, ale i cennymi informacjami biznesowymi.
Uczysz się wiele o sobie. Ostatni wyjazd był połączeniem bycia ze sobą z obowiązkami związanymi z pracą. Na początku chciałam sobie zaplanować te 7 dni, ale potem odpuściłam sobie mówiąc:
– Rób co chcesz. Tylko pamiętaj o najpilniejszych zobowiązaniach związanych z pracą.
Kiedy ostatni raz powiedziałeś sobie, że przez następne dni po prostu pozwalasz sobie na życie jak chcesz? Wrzuceni w nowe środowisko, pozbawieni codziennych zadań zaczynamy uczyć się na nowo swoich potrzeb i podążamy za ciekawością. Wyraźniej widzimy i czujemy kto jest ważny w naszym życiu. Obserwuję też u siebie pewien fenomen, że z dystansu łatwiej uwolnić mi się od błędu konsekwencji, łatwiej mi się przyznać do popełnienia błędu, łatwiej mi z tym błędem się uporać.

Czy jest możliwe życie, gdzie nie ma słodkiej wody?
Jest! Do dzisiaj na wyspie Symi dowozi się wodę pitną statkami, a ceny nieruchomości idą w górę. Zafascynowali mnie też poławiacze gąbek i przestanę już wyróżniać poławiaczy pereł. Jadłam krewetki z Symi – następna lekcja poprzez smak i nowe potrawy. To niesamowite jak jedno małe miejsce, o którym istnieniu większość z nas nie ma pojęcia, ma tak wiele do opowiedzenia. Od starożytności, poprzez czasy bizantyjskie i tureckiej okupacji do dzisiaj, kiedy siedzę na ławce i patrzę na kolorowe domki.
Każda podróż to okazja uczenia się historii i czerpania z niej inspiracji.
Uwolnienia się od bańki medialnej
Żyjąc tak jak żyjemy i wyjeżdżając zawsze z kimś z naszego otoczenia, pozostajemy w tej samej bańce medialnej, którą napędzają nie tylko media tradycyjne, ale i media społecznościowe, które stały się globalną gazetą. Będąc gdzie indziej przekuwasz ten balonik i widzisz, jak bardzo to wszystko jest nadmuchane, nieprawdziwe, niepraktyczne. Widzisz, jak to wszystko zmierza do tego, abyś szybciej i jeszcze szybciej żył, kupował i pragnął tego, o czym ci mówią, płacił szkoleniowcom, motywatorom, za złudne poczucie, że wiedzą jak sprawią szczęście w twoim życiu i ci o tym powiedzą. To nie jest wiele warte. Posłuchaj Symonidesa:
Nie mów nigdy – człowiecze –
co przyniesie ci jutro,
Nie obliczaj, jak długo
będzie trwać czyjeś szczęście:
Los odmieni się, zanim
lotna mucha w powietrzu
Zdąży przemknąć przed tobą.
Czy to jest powód do rozpaczy?
Nie!
Do życia swoim życiem i uwolnienia się od schematów szczęścia, sukcesu, dobrego życia wykreowanego, pielęgnowanego w owej bańce medialnej, w której na co dzień większość z nas tkwi.