W tym roku wzięłam udział w zajęciach biodazny prowadzonych we Włoszech i w Polsce. Od razu zauważyłam i odczułam różnicę. Podczas włoskich zajęć było więcej ćwiczeń związanych z dotykaniem drugiego człowieka, czego zabrakło mi później w Polsce.
W mojej ocenie było ok. 60% mniej ćwiczeń angażujących dotyk w porównaniu do włoskiej wersji. Opieram owe procenty jedynie na swoim wrażeniu. Nie mogę przytoczyć takich liczb jak Dr Ken Cooper, którego badania podają jasne informacje nt. dotykania na godzinę :-), np. Paryż- 110 interakcji poprzez dotyk na godzinę, a Londyn zero.
To doświadczenie dało mi bezpośrednio odczuć jak istotna jest moja narodowość w tej kwestii. Należę do mieszkańców Europy Północnej, gdzie dystans i brak dotykania to standard. Zatem:
- Nie ‘lubimy’ dotykania. Nie jesteśmy do niego przyzwyczajeni w naszym codziennym życiu.
- Czujemy się wręcz zakłopotani, kiedy nas przytuli.
- Zastanawiamy się, dlaczego on lub ona to zrobił /-a.
- Potrafimy budować silne relacje bez dotyku.
- Zamiast przytulić używamy wielu słów, aby przekazać informację o naszych uczuciach.
- Kumulujemy w sobie emocje nie pozwalając im na uwolnienie poprzez dotyk. Zapominamy, że dotyk / przytulanie są po prostu zdrowe!
Polska jest na liście krajów, obok Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA czy Kanady, w których dotykanie nie jest wskazane. Pamiętam też bardzo dobrze opowiadanie ‘Piękność Południa’ F.S.Fitzgerald’a. Jednak na przekór temu wierzę, że nasz wynik w dotykaniu na godzinę znacznie się poprawi. Jeżeli raz doświadczysz mocy dotyku, to będziesz pragnął więcej takich doświadczeń. Obyśmy tylko nie zapominali, że dotyk to nie tylko sprawa naszej decyzji, ale również szacunku i empatii wobec drugiego człowieka.