Wdałeś się w niepotrzebną rozmowę na Facebooku. Ktoś szerzy kłamstwa na twój temat. Czy to błahostka czy już początek kryzysu?
Kryzys. To tylko kwestia czasu.
W tym roku kilka spraw do mnie trafiło, kiedy osoby spotykały się z oszczerstwami, pomówieniami i jasno stwierdzały, że to negatywnie wpływa na ich wizerunek i odbija się na biznesie. Nie specjalizuje się w kryzysowym Public relations, ale szanując i odwzajemniając zaufanie wspólnie zmierzyliśmy się z problemem, a kilkoma rzeczami ku zastanowieniu dzielę się z tobą.
Sama też doświadczam pomówień ze strony hejtera, który nigdy nie był moim klientem, widział mnie kilka razy w życiu, ale śmiało zabiera głos na temat mojej działalności biznesowej.
Dlaczego odpływają klienci. Bo nie sprawdzają!
Klienci słyszą tylko jedną wersję z ust jednego człowieka. Najczęściej podana jest bardzo emocjonalnie, np.”on mnie oszukał”,”zostałam wykorzystana”.
Co robi w większości odbiorca?
Współczuje.
Nikt nie mam czasu, aby zweryfikować informacje, zapytać drugą stronę, więc współczuje i jest po stronie tego, kto wyraża swoje opinie, które najczęściej nie są poparte żadnymi dowodami. Ma prawo do opinii, ale nie ma prawa do oczernia ciebie bez podstaw.
Niestety na dowody nie ma czasu, a wyrok zapał – jesteś winny, jesteś oszustem, wykorzystałeś człowieka.
Jaki błąd popełniasz w takich sytuacjach? Nieumiejętnie reagujesz.
Nie zawsze trzeba reagować. Czasami warto tylko monitorować i nie nadawać nic nie znaczącym wypowiedziom jakiegokolwiek znaczenia. Trudno określić, kiedy reagować, a kiedy nie.
Jeżeli masz dowody na to, że wypowiedzi niszczą twoją reputację, wpływają negatywnie na twój wizerunek czy doprowadzają do tego, że klienci rezygnują ze współpracy to znak, że trzeba zareagować.
Najczęstszy błąd jaki popełniasz to zbyt długo czekasz wierząc, że to rozejdzie się po kościach. Do czasu, kiedy odejdzie pierwszy klient albo kiedy nie zostaniesz zaproszenia na ważne wydarzenie i wtedy sprawa przestaje być błahostką.
Uważaj na role!
Ludzie uwielbiają winić, więc jak przyczepią ci łatkę winny to trudno ją odlepić. Jest ten winny i jest ten dobry. Dlatego kiedy w pewnych sytuacjach nie reagujesz może to oznaczać twoje przyzwolenie i zgodę na oszczerstwa. Kiedyś na zajęciach z PR kryzysowego Adam Łaszy mówił o szekspirowkim podziale ról w konflikcie: winny, niewinny i ofiara. Kim jesteś?
Role są przydzielane na początku, dlatego pierwsza faza kryzysu jest bardzo ważna.
Emocje i gaz do dechy!
Jak zabrać głos w swojej sprawie? Tu najczęściej popełniasz kolejny błąd, bo zaczynasz bronić się, usprawiedliwiać, a często paliwem twojej wypowiedzi są emocje. Naturalne, bo przecież jesteś człowiekiem. Komentujesz na Facebooku, bo “nie możesz pozostawać obojętnym”. Rezultat zwykle jest opłakany, bo rozmowa rozsiewa się jak zaraza, a ty nadal jesteś jak nie uznany za winnego lub poważnie podejrzany.
Kiedy kierują tobą emocje tracisz panowanie nad sytuacją. To gwarantowane zderzenie i eskalacja konfliktu.
Przemyśl, co i kiedy powiesz. W rozmowie odnoś się tylko do faktów. Nie oceniaj swojego oskarżyciela, nie obrzucaj go inwektywami i wiedz, czego sprawa w rzeczywistości dotyczy.
Słowa mają moc. Ogromną! Nie służą do zabijania, ale do rozwiązywania konfliktów.
Opracuj swoje memorandum w tej sprawie.
Zrób listę faktów, które przeczą oszczerstwom.
W zależności od sytuacji skontaktuj się z prawnikiem i specjalistą PR, aby pomogli ci przygotować się do obrony własnego dobrego imienia i reputacji.
Sekwencja, powtarzalność, konsekwencja
To nie jest proste poradzić sobie z sytuacją kryzysową, która nie tylko odbija się na biznesie, ale i męczy cię osobiście. Dlatego zaplanuj następne kroki. Skorzystaj z mediacji, bo warto spróbować dowiedzieć się, czego tak naprawdę potrzebuje osoba, która cię atakuje.
Nie wystarczy jedno działanie, jak oświadczenie. Zwykle trzeba wykonać kilka kroków, aby mieć pewność, że odzyskałeś kontrolę i trzymasz rękę na pulsie.
Rządzi strach czy determinacja?
Strach. Dopada w takich sytuacjach. Osoba oskarżana, obmawiania, obrzucana oszczerstwami boi się zareagować, boi się, że z tej reakcji będzie więcej złego niż dobrego.
Strach może być pozytywny, bo ostrzega nas przed zbyt nierozważnymi słowami, decyzjami. Nie należy go lekceważyć, ale wierzę głęboko, że zareagować trzeba – adekwatnie do okoliczności. Nie wierzę, że takie sprawy same po kościach się rozchodzą, a często stają się utajonym konfliktem.
Jednych dominuje strach, a innych napędza determinacja. Zdeterminowany musi coś zrobić! Jeżeli jesteś taki zdeterminowany, pamiętaj, aby dobrze zastanowić jak zareagujesz. Cokolwiek powiesz, zrobisz – patrzaj końca. Zdeterminowani bez przygotowania są najbardziej narażeni na popełnianie błędów.