Kolejne targi zakończono. Byli siatkarze, A-pacze i sowy, czyli…
po staremu. Jedni chodzą z siatami korzystając z promocji ( siatkarze), inni tylko chodzą i patrzą (A-pacze), a chyba największa grupa dziwi się wysokim cenom (sowy). Jest coraz więcej osób, które traktują CEDE jak miejsce spotkania towarzyskiego.
Trudni powiedzieć czy targi już dryfują czy tylko zwalniają z roku na rok. Liczba odwiedzających nie jest mała jeżeli wierzyć danym, ale odwiedzających jest coraz mniej ( w tym roku 13 492, 2011- 14.494). Dlaczego?
Firmy również dokładniej kalkulują swoją obecność – koszty i potencjalne korzyści. Niewątpliwie obecność na targach nie jest już tak dochodowa i konieczna jak kiedyś.
Współczesne narzędzia pozwalają taniej i skuteczniej dotrzeć do klienta. Dzisiaj promocje są przez cały rok. A koszty targowe są wysokie i chyba coraz bardziej odbiegają od tego, co targi dają w zamian.
Poznań nie jest dogodnym miejscem dla południa Polski, a do tego to bardzo drogie miasto. Wiele osób dobrze wspomina targi CEDE w Łodzi.