Mówiła, że wszystko, co ma do powiedzenia jest w wierszach. Autonomiczna. Skryta. Znana. Któż z nas wie, że miłością jej życia, zaraz za Kornelem Filipowiczem, była przyjaźń?
Wisława Szymborska ujmowała mnie przede wszystkim tym, jak traktowała przyjaźń.
To przyjaźń jest najważniejsza – ta niewypowiedziana lub niedopowiedziana miłość. Imponowała mi jej konsekwencja w pielęgnowaniu przyjaźni. Nie wymieniała przyjaciół na kolejnych etapach swojego życia i była w przyjaźni wierna. Od początku do końca.
Nie tylko w snach, ale w życiu ‘fruwała jak się powinno fruwać , czyli sama z siebie’ i traktowała przyjaźń tak jak powinno się ją traktować. Wszak niczym lepszym bogowie nas nie obdarzyli.