Jak opowiadać i pisać, aby porywać tłumy?

Jak opowiadać? Jak docierać? Jak pisać? Być autentycznym. Mieć naprawdę coś do powiedzenia. Wzbudzać emocje. Kochać. Oto konkretny przykład, który pokazuje jak to się robi w praktyce.

Zaczęło się od złodziei serc…

Pokochałam złodziei serc i ludzi, którzy o nich pisali. Śledziłam losy Frey, Fenrir, Forseti, Freia… Przeżywałam razem z nimi rozterki. Płakałam jak Panna Niebieska z nimi została i dostała imię Hjarte (znaczące serce w języku Wikingów). Pytacie dlaczego tak kocham ich wpisy, bo podzielili się nie tylko ciekawą opowieścią, ale i prawdziwymi emocjami.

 

„Trzeba kochać jak szaleńcy, aby inni pokochali”

Kiedy zaczniesz czytać, od razu wiesz, czy to dla ciebie. Oprócz emocji jest piękna opowieść o ludziach i psach, i zostaniesz z Golden Eden Family. Kiedy przeczytasz takie słowa: Trzeba kochać jak szaleńcy, aby inni pokochali – wracasz do nich. Dlaczego? Bo już są w twoim sercu i myślisz o nich, życzysz jak najlepiej. Nasze życia się spotkały – tak inne i tak podobne. Tak złaknione sensu i miłości.

 

„Lepszego sensu życia nie będzie”

Kiedy przeczytałam tak zatytułowany wpis, od razu napisałam do Golden Eden Family i poprosiłam o odpowiedź na pytania. Odpowiedziami się z dzielę, bo są mądre, pięknie
i autentyczne.

Tak się kocha i tak się właśnie pisze teksty, które porywają tłumy.

Przeczytajcie.

Poczujcie.

Zrozumcie.

 

Justyna: Skąd się bierze takie piękne życie w Waszym życiu?

Eden z Golden Family: To nie jest kokietowanie, ale wierzę, wierzymy, że piękno jest zawsze w oczach patrzącego, przede wszystkim w nich. Nie wiem, czy żyjemy pięknie, ale staramy się z całych sił. Nie zawsze wychodzi, jednak to staranie się, to dążenie, ta droga – są chyba w tym wszystkim najpiękniejsze. Pomaga nam paradoksalnie ciężar przemijania; świadomość ulotności chwili, jej niepowtarzalności pozwala dostrzec niezwykłość w rzeczach zwykłych.

Ale z drugiej strony – popatrzmy na to chłodno – czy jest cokolwiek zwykłego w naszym pobycie na tej planecie, w tym wszechświecie? Wszystko jest niezwykłe. To, że oddychamy, czujemy, marzymy, tęsknimy. Wszystko, absolutnie wszystko. Wszystkie lęki i radości, wszystkie zwątpienia i uniesienia do utraty tchu. Pojedyncza myśl czy pojedyncze uderzenie serca. Można by tak wymieniać bez końca. I nawet to jest niezwykłe:).

Eden i jak pisać z emocjami
Kiedyś w portfelu, który mi ukradli, nosiłem wyrwaną z gazety kartkę z autentycznymi słowami umierającego starca. Może to banalne, ale nie dbam o to, bo dodawały mi sił,
a brzmiały mniej więcej tak (cytuję z pamięci):
Gdybym jeszcze raz miał przeżyć moje życie, tym razem usiłowałbym popełniać więcej błędów. Nie starałbym się być taki doskonały. Więcej bym odpoczywał. Byłbym bardziej beztroski i szalony. Wykorzystywałbym więcej szans, więcej bym podróżował, przewędrował więcej gór, przypłynął więcej rzek, odwiedził więcej nieznanych mi miejsc. Jadłbym więcej lodów, a mniej sałaty. Miałbym więcej prawdziwych, a mniej wydumanych zmartwień! Prawda jest taka, że byłem jednym z tych ludzi, którzy godzina za godziną, dzień za dniem, pędzili asekuracyjny tryb życia, roztropny i przemyślany. Gdybym znowu mógł przeżyć moje życie, delektowałbym się każdą chwilą. Wiosną wyskakiwałbym boso
z łóżka, a jesienią wstawał później, obejrzał bym więcej wschodów słońca… Gdybym miał przeżyć życie od nowa… Ale nie przeżyję.

Mnie, Edena, dodatkowo napędza – choć bywa i trudnym do uniesienia ciężarem – niedosyt wielki jak czarna dziura, który wciąż noszę w sobie. No i miłość, przede wszystkim miłość – to ona potrafi uczynić życie pięknym.

To ledwie liźnięcie tematu, ale odpowiedź napisana bez zastanawiania, prosto z serca, więc jak najbardziej szczera, prawdziwa.

To jest nasza prawda. Każdy musi znaleźć swoją. Zdecydować: chcę tak i tak żyć. I właśnie to zrobić. Pewnie nie wszystko się uda. Ale kto by o to dbał?

Polarnik Marek Kamiński w przepięknym, filozoficznym wywiadzie rzece, który opowiada o zdobywaniu biegunów – także tych, jakie każdy z nas nosi w sobie – i ukazał się
w formie książki „Dotykanie świata”, mówił, że najważniejsza w życiu jest zawsze droga.

Wynotowałem sobie z tego wywiadu jeszcze, że wszystko jest w naszych głowach. Bo w istocie tak jest. To tam się zaczynają wszystkie zwycięstwa i porażki.

Być może „piękne życie”, czymkolwiek ono jest, także zaczyna się w głowie od decyzji: właśnie tak chcę żyć. Być może. Któż to wie?:)

J: Piszecie o swoim życiu i dzielicie się nim, ponieważ…?

E: Chciałoby się odpowiedzieć, że blog powstał z potrzeby serca, a kolejne wpisy pojawiają się w internecie, gdy słowa się już wylewają z duszy głównego autora, czyli mnie, Edena. Ale mam świadomość tego, że tak tanio się nie wykupię, że tak łatwo się nie wykpię.

Czyli jak pisać z emocjąPoczątkowo miała być to kronika naszej hodowli „Golden Eden Family”, która jest spełnieniem marzeń Ojki – mieć szczeniaka po ukochanej goldence Duffy. Kronika szybko przerodziła się w sentymentalny pamiętnik pewnej miłości. Tak, miłości. Bo to ona jest główną siłą napędową wszystkiego.

Dzielimy się naszym życiem nie tylko z „kronikarskiego obowiązku”, ale także dlatego, że zapisywane słowa i reakcje Czytelników na nie pozwalają nam dostrzegać, jakimi niekiedy jesteśmy szczęściarzami, jakie piękne chwile stają się naszym udziałem. To uskrzydlające doświadczenie przeglądać się w oczach innych i czasami dostrzegać w nich zachwyt. Łatwiej docenić wtedy swoje życie.

Darowujemy Czytelnikom migawki z naszej prywatności, a w ramach zapłaty dostajemy niezwykłą energię. Jest ona dla nas tym bardziej cenna, że żyjemy na obczyźnie
i tęsknimy za Polską. Nie utyskujemy, bo nie jesteśmy emigrantami zarobkowymi, Norwegia to był nasz świadomy wybór. Ale mówimy jak jest. Ta energia od Czytelników potrafi nas ogrzać w najchłodniejsze dni.

I jeszcze raz miłość. Słowo pisane łatwiej przechodzi mi przez gardło. Niektóre słowa, wyznania by w nim uwięzły, gdybym je próbował wypowiedzieć na żywo. Pewnie wielu mężczyzn tak ma.

Pisanie to jednak nie tylko tchórzostwo, ale też taki sposób na wyrażenie siebie, przynajmniej ja tak mam – od dziecka. Zaczęło się dość wcześnie, bo w przedszkolu, kiedy napisałem i własnoręcznie zilustrowałem przygody dzielnego strażaka (był moim alter ego) i wstrętnej podpalaczki (ta rola przypadła w udziale mojej młodszej siostrze). Ale ta mrożąca krew w żyłach książka (moja mama przechowuje ją do dziś) to już zupełnie inny temat. 🙂

Psy a miłośćNiektórzy piszą o blogu „Golden Eden Family”, że jest artystyczny itd. Ja się bardzo boję takich ostatecznych słów i nie roszczę sobie pretensji do takich recenzji (oczywiście sprawiają mi przyjemność). Jednak bardzo podobają mnie się słowa mojego ukochanego pisarza Wiesława Myśliwskiego na temat jego pisarstwa i po co w ogóle się pisze.

„Żyć warto byłoby i bez tych książek, które napisałem. Nie uważam, że sztuka jest najważniejsza w życiu. Najważniejsza jest miłość. (…) Właśnie taka jest moja hierarchia. Sztukę stawiam na drugim miejscu. Jako dopełnienie sensu mojego życia. Niezależnie od tego, co się z moimi książkami stanie w przyszłości. Mam świadomość, że sztuka jest tylko próbą zmierzenia się z dramatem nieistnienia, z której to próby mało kto wychodzi zwycięsko. Mimo to warto podjąć taką próbę.”

No właśnie – nie uda się dotrzeć do celu – nie wygra się z „dramatem nieistnienia”, ale warto wybrać się w tę drogę. To przecież ona jest najważniejsza. 🙂

J: Pytają Was i pytam Was ja: kiedy opublikujecie książkę?

E: Cieszą mnie pytania o książkę, bo niechybnie oznaczają, że jest kilka osób, dla których nasza kronika pewnej miłości stała się ważna. Przecież bez Czytelników i ich reakcji te opowieści byłyby jedynie pisaniną do szuflady. Ale książki nie będzie. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Zbyt dużo dziś powstaje książek, których nikt nie czyta. Często słusznie, bo są po prostu złe.

Golden Eden Family – Facebook , Blog.

Fot. Golden Eden Family

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone dla justynaniebieszczanska.com © 2017 - 2024